czwartek, 31 maja 2012

'Proszę,nie odchodź'

Zacisnęła mocno powieki,klęcząc na wilgotnym od letniego deszczu asfalcie.Po jej twarzy
wraz z obficie spływającym tuszem błąkały się gorzkie łzy,powoli spadające na kolana 
ubrudzone krwią.Ostatkiem sił kurczowo trzymała coraz zimniejszą rękę taty.Jego oczy
powoli się przymykały,jednak tak jak córka płakał.Jego ucisk na jej rękę słabł coraz bardziej,a
jego ciało stawało się coraz zimniejsze.Z dala unosił się dźwięk karetki.Trochę spóźnionej,ale 
jednak pomoc jechała..
-wytrzymaj.już niedługo,naprawdę! dasz radę..tato..-szeptała dziewczyna,przytulając się do
ramion ojca.On niezdarnie pokiwał głową i zamknął oczy - nie! - krzyk szatynki uniósł
się na całe osiedle - nie odchodź! nie możesz! nie rób mi tego,tato ! błagam..proszę Cię..nie!
nie zostawiaj mnie..potrzebuję Cię-sanitariusze opornie odciągnęli dziewczynę od ciała,a ojca wnieśli do karetki,szybko odjeżdżając.Ona nie mogła go stracić.To była jedyna osoba na którą
mogła tak na prawdę liczyć,której mogła się zwierzyć ze wszystkiego,którą kochała całym
sercem.Po chwili dziewczyna zobaczyła żółtą taksówkę.
-za tą karetkę - poleciła kierowcy,nie zważając na brak pieniędzy.Chłopak,który siedział przy 
kierownicy widząc jej stan popatrzył na nią z pogardą.
- wyjdź mi stąd,bo tapicerkę ubrudzisz.Nie słyszysz? Wypad! - krzyknął i otworzył drzwi.
Przemarznięta,wysiadła z auta i pobiegła ostatkami sił za karetką,która po paru sekundach znikła z jej oczu.Pierwsza myśl - szpital na Street in the wild.Tam było najbliżej.Po nie spełnych
30 minutach dotarła na miejsce.Cała przemoczona,brudna od krwi i błota wparowała do szpitala.Spotkała się z przyglądającymi się jej dziwnie ludźmi,jednak nie zważała na to.Wyczerpana podbiegła do pierwszej lepszej pielęgniarki.
-czy jest tu mój tata? -zapytała,a łzy zaiskrzyły w jej błękitnych oczach - Matthew Moore - dodała po chwili zastanowienia się.Pielęgniarka w średnim wieku popatrzyła na nią i z niechęcią zajrzała do białego dzienniczka.
- Matthew..a tak! przywieziono go przed czterdziestoma minutami.Poczekaj na korytarzu - powiedziała i popatrzyła z litością na nastolatkę,po czym ujęła do rąk telefon i gdzieś zatelefonowała.
Młoda dziewczyna z ulgą usiadła na twardym i sztywnym krześle,jednak nie tym się teraz przejmowała.Liczył się tylko tata.Znów poczuła łzy pod powiekami i mocno zacisnęła oczy,
chcąc zatamować potok łez,jednak te nie dały za wygraną.Po chwili poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu.Lekarz zaprowadził ją do gabinetu,po czym wskazał na wygodny fotel.
-nie,dziękuję.Chcę wiedzieć tylko jedno..-zaczęła.
- powiedz mi najpierw gdzie Twoje mama.To z nią powinienem najpierw porozmawiać- powiedział siwawy lekarz.
-Moja mama wyjechała na parę dni w sprawach służbowych- powiedziała zrozpaczona -
niech pan powie mi prawdę.Muszę wiedzieć..
Mężczyzna spojrzał na nią z przykrością i wbił wzrok w podłogę.
-to ciężkie i trudne tematy,ale skoro chcesz wiedzieć..Liczy się tu czas.Twój tato miał ciężki wypadek,gdyż doszło do wylewu mózgu i połamania ponad 20 kości.Oczywiście,są szanse na przeżycie,aczkolwiek są bardzo małe,w dodatku gdyby przeżył nie czeka go szczęśliwa przyszłość.Skończy na wózku inwalidzkim,nie będzie w stanie nic mówić,jednym słowem mówiąc będzie czekał go okrutny los.Życie w potężnym bólu.Jego każdy ruch będzie sprawiał
potworne cierpienia.Drugim wyjściem jest po prostu pozwolić mu odejść..-lekarz przez chwilę
zawahał się widząc minę dziewczyny,jednak mówił dalej,tym spokojnym i delikatnym głosem -
wiem,że to przykre tematy,lecz decyzję trzeba podjąć teraz.Tu,na miejscu.Czas jest dla nas bardzo ważny.
Po twarzy nastolatki pociekło parę ciężkich łez.Jej wzrok wbity był w podłogę.Nagle dziewczyna
wstała i zaczęła krzyczeć.Krzyk był wołaniem o pomoc.Pomoc do Boga,pomoc..byle jaka.
Byle,by wszystko wróciła do normy.Do gabinetu wpadło parę pielęgniarek i próbowało ją uspokoić.Po piętnastu minutach roztrzęsiona dziewczyna usiadła w rogu pokoju,chowając twarz w zimne dłonie.
-niech uśnie na wieczność..-powiedziała i odwróciła się w drugą stronę.Skończyło się dla niej wszystko,co jeszcze przed paroma godzinami było najważniejsze na świecie.Straciła tatę,jej prawdziwego przyjaciela,którego darzyła wszystkim tym,co posiadała.


                                                            ~~~~
mam nadzieję,że was nie zanudziłam : ) a więc,tak! :D mówcie co sądzicie : ) byleby szczerze,
krytykę łatwo przyjmę,rozumiem,że pewnie większości się nie spodoba ; ) co ewentualnie mogłabym zmienić i czy ktoś chciałby czytać ? *__*
chcesz być informowany o nowych rozdziałach? pisz! : 41529010







6 komentarzy:

  1. I co? Mówiłam, że przeczytam! Ciekawie się zapowiada :3 Czekam! ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne zapowiada się bardzo ciekawie.Czekam na kolejny rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
  3. super :) podoba mi się,że wszystko tak opisujesz i jestem cholernie ciekawa co będzie dalej! dodawaj 2 rozd. : D : **

    OdpowiedzUsuń
  4. super ! świtne ! no nie zakochałam sie !

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz dalej ;d .

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej.! ja naprawdę uroniłam przy tym kilka łez ... Smutne, ale zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń